Anna Molinari – ikona włoskiej mody i siła romantyzmu
Od Carpi po mediolańskie wybiegi: historia, wpływ i przyszłość "różanej damy” mody. Odkryj, dokąd Blumarine zmierza w erze zrównoważenia.

Płatki róż opadają na wybieg, a modelki w kwiecistych kreacjach przechodzą przez tę malowniczą scenę jak przez ogród. To był moment otwarcia pokazu Blumarine SS25 w Mediolanie – jeden z tych, które zostają w pamięci długo po zgaśnięciu świateł.
Właściwie to przypadkiem natknęłam się na to nagranie na Instagramie. Przewijałam sobie feed i nagle zatrzymałam się na tym obrazku. Anna Molinari i jej Blumarine to nie jest przecież nowa marka, ale jakoś ten pokaz sprawił, że pomyślałam – warto się temu przyjrzeć bliżej.
Anna Molinari – zapach różu na wybiegu#
Cyfry mówią same za siebie: 1,2 mln obserwujących na Instagramie w 2025 roku. To całkiem sporo jak na markę, która zaczynała w 1977 roku w małym włoskim miasteczku. Wtedy nie było mediów społecznościowych, nie było natychmiastowych reakcji z całego świata. Anna Molinari musiała budować swoją pozycję inaczej.

fot. style.techinfus.com
Ale dlaczego w ogóle warto znać tę historię?
• Czy wiesz, że Blumarine to jedna z pierwszych marek, które postawiły na ultrakobiecość w czasach, gdy moda szła w stronę minimalizmu?
• Zastanawiałaś się kiedyś, jak wygląda prawdziwa włoska rodzinna firma modowa od środka?
• Czy wiesz, że Anna Molinari praktycznie sama wymyśliła ten charakterystyczny styl z różami, koronkami i zwierzęcymi printy?
To wszystko brzmi może trochę jak bajka, ale tak naprawdę to historia o konsekwencji. O tym, jak kobieta z małego miasta stworzyła imperium mody, które dziś konkuruje z największymi domami fashion.
Blumarine to nie tylko sukienki z różami. To cała filozofia ubierania się, która przetrwała dekady zmian w modzie. Od lat 70. do dzisiaj – to kawał drogi. Anna Molinari przeszła przez różne epoki, różne trendy, kryzysy i sukcesy.
Jej historia zaczyna się właśnie w tym małym włoskim miasteczku Carpi. Tam wszystko się zaczęło, choć wtedy pewnie nikt nie spodziewał się, że ta lokalna inicjatywa dorośnie do rangi globalnej marki.
Od Carpi do światowych wybiegów – droga Anny Molinari#
Pamiętam, jak pierwszy raz usłyszałam o Blumarine – to było chyba w latach 90., kiedy te ich sukienki z różowymi kwiatkami były wszędzie. Wtedy nie wiedziałam, że za tym wszystkim stoi kobieta z małego włoskiego miasteczka, która zaczynała od zera.
Anna Molinari nie planowała chyba rewolucji w modzie, gdy w 1977 roku otwierała warsztat w Carpi. To było takie typowe włoskie miasteczko, gdzie każdy się znał i nic wielkiego się nie działo. Ale właśnie tam, razem z Gianpaolo Tarabinim, położyła fundamenty pod to, co później stanie się globalną marką.

fot. fashionmodeldirectory.com
| Data | Wydarzenie |
|---|---|
| 1977 | Założenie Blumarine w Carpi przez Annę Molinari i Gianpaolo Tarabiniego |
| Lata 80. | Pierwsze sukcesy na włoskim rynku, charakterystyczny styl kwiatowy |
| 1995 | Uruchomienie linii Blugirl dla młodszej klienteli |
| 2000-2005 | Ekspansja międzynarodowa, butiki w głównych stolicach mody |
| 2006 | Śmierć Gianpaolo Tarabiniego, Rossella Tarabini przejmuje kierownictwo |
| 2019-2023 | Era Nicoly Brognano i powrót estetyki Y2K |
| 2024 | Powołanie Davida Komy na stanowisko dyrektora kreatywnego |
Ciekawa sprawa z tą Blugirl – w połowie lat 90. wszyscy mówili, że to ryzykowne posunięcie. Młodsze dziewczyny miały wtedy zupełnie inne gusty, a Blumarine kojarzyło się głównie z elegancją dla dojrzałych kobiet. Anna jednak wyczuła, że można połączyć te dwa światy. I miała rację.
Najgorszy moment przyszedł w 2006 roku. Gianpaolo był nie tylko partnerem biznesowym, ale i życiowym Anny. Po jego śmierci córka Rossella musiała szybko dorosnąć do zarządzania marką. Nie było łatwo – moda to brutalny biznes, gdzie jeden sezon może zniszczyć wszystko.
Te wszystkie przemiany pokazują, jak trudno utrzymać się na szczycie przez prawie pół wieku. Każda dekada przynosiła nowe wyzwania – od zmian gustów po kryzys ekonomiczny. Anna i jej zespół musieli ciągle się dostosowywać, nie tracąc przy tym tego, co robiło Blumarine wyjątkowym.

fot. fashionabc.org
Teraz, patrząc na tę drogę od małego warsztatu do międzynarodowej marki, widać że nie było przypadkiem. Anna miała wizję i konsekwencję. Dziś Blumarine stoi przed kolejnymi wyborami, które zadecydują o przyszłości.
Blumarine dziś – wpływ, innowacje i wyzwania#
Blumarine w 2024 roku to marka, która faktycznie się odbiła. Przychody wzrosły o 15% rok do roku i oscylują teraz między 100 a 150 milionami euro. Nie jest to może poziom gigantów, ale dla marki, która przechodziła różne turbulencje, to solidny wynik.

fot. vogue.com
Co ciekawe, firma naprawdę zainwestowała w ekologię – przynajmniej na papierze wygląda to dobrze. 40% ich kolekcji powstaje z materiałów z recyklingu, a ślad węglowy podobno spadł o 25%. Brzmi zachęcająco, choć niektórzy eksperci mają wątpliwości.
| Plusy | Minusy |
|---|---|
| Stabilny wzrost finansowy w 2024 | Częste zmiany dyrektorów kreatywnych |
| Poważne podejście do zrównoważoności | Zarzuty o greenwashing |
| Silna obecność w popkulturze | Brak spójnej wizji marki |
Największym hitem była współpraca z gwiazdami. Dua Lipa w 2023 roku nosiła ich kreacje na kilku ważnych eventach, a w tym roku Rosé z BLACKPINK pojawiła się w Blumarine podczas Paris Fashion Week. To naprawdę napędza sprzedaż, szczególnie wśród młodszych klientek.
Ale nie wszystko jest różowe. Marka ma problem ze stabilnością – w ciągu ostatnich trzech lat zmieniła dwóch dyrektorów kreatywnych. To nie buduje zaufania ani spójności kolekcji. Jedna stylistka z Mediolanu powiedziała mi niedawno: “Blumarine ma potencjał, ale ciągle szuka siebie. Trudno budować lojalność klientek, gdy co sezon marka wygląda inaczej.”
Kwestia ekologii też budzi kontrowersje. Mimo pozytywnych statystyk, niektóre organizacje zarzucają firmie greenwashing. Twierdzą, że 40% to za mało jak na 2024 rok i że firma robi z tego głównie narzędzie marketingowe.
Dzisiaj Blumarine stoi na rozdrożu między komercyjnym sukcesem a poszukiwaniem własnej tożsamości. Ma pieniądze, ma rozgłos, ale czy ma wizję na kolejne lata?
Przyszłość romantycznej mody – co czeka markę Blumarine?#
Czy moda romantyczna może przetrwać w świecie, gdzie wszystko staje się coraz bardziej cyfrowe i minimalistyczne?
Blumarine stoi przed interesującymi wyzwaniami. Eksperci przewidują, że marka może osiągnąć przychody na poziomie 200 milionów euro do 2030 roku. To naprawdę ambitny cel, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę obecną konkurencję w segmencie luksusowym.

fot. vogue.com
1. Finanse i ekspansja
Wzrost ma być możliwy głównie dzięki ekspansji na rynki azjatyckie. Tam romantyczne wzory i kolorowe printy cieszą się większą popularnością niż w Europie. Plus nadchodzi 2027 rok – 50-lecie marki. To doskonała okazja na globalne wydarzenia, retrospektywy, może nawet współprace z muzeami mody.
2. Technologie i personalizacja
AI w modzie to już nie science fiction. Blumarine może wykorzystać sztuczną inteligencję do tworzenia spersonalizowanych dzianin – wyobraź sobie sweter szyty dokładnie pod Twoje wymiary i gust kolorystyczny. A moda w metaverse? Tam romantyczne kreacje mogą być jeszcze bardziej fantazyjne, bez ograniczeń fizyki.
3. Nowa kultura konsumencka
Quiet luxury wydaje się przeciwieństwem estetyki Blumarine, ale może w tym tkwi szansa. Ludzie szukają autentyczności, rzeczy z historią. Romantyczne wzory to przecież powrót do rzemiosła, do detalu, do tego co prawdziwe.
Co możesz zrobić już dziś, żeby nie przegapić tej ewolucji? Po pierwsze – śledź second-handy online, tam często pojawiają się archiwalne kawałki Blumarine w świetnych cenach. Po drugie, obserwuj kapsułowe kolekcje marki – to sposób na zdobycie kawałka tej estetyki bez wydawania fortuny. Po trzecie, ucz się łączyć romantyczne elementy z minimalistyczną bazą.

fot. vogue.com
Przyszłość romantycznej mody wcale nie musi być nostalgiczna. Może być zaskakująco nowoczesna, jeśli tylko potrafimy ją odpowiednio zinterpretować.
Nadia 90′
redaktor lifestyle & fashion
FashionPedia







